Autor: Lee Child
Tytuł: Zmuś mnie
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawca: Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-7985-710-4
Liczba stron: 447
…
Każde spotkanie z Jackiem Reacherem to wyjątkowa przygoda literacka. Mało jest czytelników, którzy po pierwszym spotkaniu z bohaterem Lee Childa nie stają się fanami tej wyjątkowej postaci. Wyczekujących na kolejną powieść amerykańskiego pisarza było więc wielu. Nie ukrywam, że i ja należę do wspomnianej grupy miłośników Reachera. Ostatnia książka zatytułowana „Zmuś mnie” zapowiadana była przez wydawcę jako wyjątkowa nawet dla samych najgorętszych fanów. I okazuje się, że nie był to wyłącznie medialny zabieg i handlowy haczyk.
„Zmuś mnie” zaskakuje. Po pierwsze Jack Reacher po raz pierwszy tak mocno i wyraźnie odsłania swoje emocje w stosunku do kobiety. Nie, żeby był to temat całkowicie przemilczany lub nigdy nie podjęty przez pisarza, lecz tym razem otrzymuje on bardziej złożony obraz zrealizowany z większą otwartością. Wszystko dzieje się z pomocą, albo jeszcze trafniej będzie powiedzieć dzięki, Michelle Chang, byłej agentce FBI, aktualnie prywatnej detektyw. To określenie „byłej” jest swoistym kluczem dla kobiecej postaci. W pewien sposób jest ona i alter ego Jacka, i równocześnie jego przeciwieństwem. To w pełni świadomy zabieg twórczy Childa. Bohaterka przyciąga Reachera do siebie właśnie tym podobieństwem przebytej drogi, trudnych doświadczeń życiowo-zawodowych, podejmowanych wyborów i umiłowaniem ryzyka w obliczu walki o zasady i wartości. Michelle jest też tak bardzo różna emocjonalnie od Jacka, co powoduje, że dość szybko wyczuwamy pomiędzy nimi zawiązywaną nić mentalna, a w dalszej części uczuciowa. Na ile jest ona szczera i prawdziwa, na ile znajdzie ujście we wspólnych czynach i fizycznych zbliżeniach, te tajemnice pozostawiam rozwiązaniu przyszłym czytelnikom. Jedno jest pewne, Jack i Michelle tworzą na kartach recenzowanej książki duet wyjątkowy, niepowtarzalny i ponadprzeciętny nawet jak na niezliczone przygody powieściowej serii Childa. Autor „Jednym strzalem” zaskakuje nie tylko czytelników. Mam wrażenie, że w dużej części opowiadanej historii obecność i wspólne działania o charakterze śledczym są największym zaskoczeniem i wyzwaniem dla samego Reachera. Dzięki temu na bieżąco podczas lektury wnikamy w psychiczne, wewnętrzne stany głównego bohatera. Jest to swoiste odkrycie kart. Wcześniej w poprzednich tytułach więcej musieliśmy się domyślać, dopowiadać, wyobrażać. Tym razem jest inaczej i to bardzo cieszy czytelniczo, ale czysto po ludzku także jeszcze bardziej urealnia literacką postać Jacka.
Nie myślcie jednak, że były wojskowy przechodzi jakąś niecodzienną przemianę, stając się zupełnie kimś innym. Reacher jest ciągle tym samym niezwykłym bohaterem, jak w poprzedniej książce „Sprawa osobista”, jak i w pierwszym tytule serii „Poziom śmierci”. Analityczny umysł, związany z tym błysk przewidywania, siła fizyczna połączona ze sztuką mądrego jej wykorzystania, wierność zasadom i praktyczne pojmowanie odwiecznych wartości – oto cały Jack Reacher. To wszystko pozostaje bez zmian, a śmiem nawet twierdzić, że w ostatniej książce osiąga apogeum i urzeczywistnia w fabularnej akcji. Jest jeszcze kolejna nowość, którą bardzo trafnie zauważa – pisząc o tym na okładce powieści – Mariusz Czubaj. Klasyczne, męskie, wojskowe podejście do rzeczywistości, z czym większość czytelników kojarzy bohatera stworzonego przez Lee Childa, musi zostać tym razem skonfrontowane z tym, co dość obce Jackowi, a tak bardzo współczesne i aktualne. Autor „Martwego popołudnia” zawarł to trafnie w jednym zdaniu: „tylko Lee Child potrafi tak połączyć rozległe pola Oklahomy z przepastnymi zasobami Internetu”. I jak to nie być złym na Czubaja, gdy tak celnie trafia w sedno powieściowej układanki fabularnej. Klasyczna intryga kryminalna, realizowana w fizycznej przestrzeni, wymaga wydobycia i powiązania ważnych informacji, ukrytych w najgłębszych i najciemniejszych czeluściach sieci internetowej. Powieściowa Głęboka Sieć to coś więcej niż anonimowy, coraz słynniejszy ze swych najgorszych osiągnięć, Tor, ale też równocześnie to synonim drugiego (choć właściwsze w przypadku tej cebulowej strukturze byłoby mówienie o trzecim, czwartym itd.) dna Internetu. Child po raz kolejny więc pisze z duchem czasu i utrzymuje realizm swojej powieści na najwyższym poziomie.
Kryminalna intryga, której korzenie – jak napisałem wyżej – tkwią w internetowej sieci i dziejących się w niej nielegalnych interesach, w recenzowanej książce rodzi się dość powoli, rzekłbym nawet, że bardzo ospale i nader tajemniczo. Jak sama nazwa małej miejscowości, Matczyny Spoczynek, w której Jack Reacher wysiada z pociągu tak naprawdę nie wiadomo dlaczego. To tam właśnie spotyka Michelle Chang, która też ma dość enigmatyczne zadanie – odnalezienie wspólnika-detektywa. Rzecz w tym, że nikt i nic nie potwierdza jego zaginięcia właśnie w tym dość dziwnym miasteczku. Matczyny Spoczynek pośrodku szerokiej Oklahomy zadziwia i niepokoi, zaskakuje i śmieszy, czaruje i przestrasza. Fabuła „Zmuś mnie” rozpoczyna się więc zaskakująco spokojnie i tajemniczo, bez jakiejkolwiek dawki mocnych wrażeń czy akcji. I tylko Jack Reacher jest w stanie odkryć prawdziwą twarz tego miejsca. Po kilkunastu stronach książki każdy czytelnik to zrozumie i będzie do samego końca z wypiekami na twarzy kibicował mu i podziwiał. Fabularna układanka tym samym stanowi mistrzowskie dokonanie, w którym sensacyjne i kryminalne wątki narastają z każdą kartą narracyjnej opowieści, przeplatając się coraz mocniej i zaskakująco. Jest więc mocno, interesująco, niebanalnie i nieprzewidywalnie. Gorąco polecam!
Zamieszczone w Baza recenzji Syndykatu ZwB i przeczytane dzięki Wydawnictwu Albatros Andrzej Kuryłowicz
[…] początek roku 2019 zapewnił oczywiście Lee Child. „Czas przeszły” z niezmieniającym się na szczęście Jackiem Reacherem […]
[…] drobny oprych. Wydawnicza zapowiedź powieści, za którą wraz z bohaterem autora „Zmuś mnie” trafiamy do dość sporego miasta amerykańskiego. Nie poznamy nazwy miasta, może […]