Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Farma lalek
Wydawca: Czarne
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7536-554-2
Liczba stron: 375
Do recenzji „Farmy lalek” Wojciecha Chmielarza przymierzałem się od długiego czasu i ciągle coś stawało na przeszkodzie, choć jednocześnie powtarzałem nieustannie, że to dla mnie wręcz obowiązek, przede wszystkim z uwagi na szereg pozytywnych wrażeń czytelniczych, a co za tym idzie wartość samego tytułu. Teraz, gdy publicznie poszła w świat wiadomość o przyznaniu pisarzowi – właśnie za tą powieść – wyjątkowej nagrody Komendanta Szkoły Policji w Pile za najciekawszy artystycznie i etycznie rozważny literacki obraz postaci policjanta, do którego to wyróżnienia przyłożyłem rękę, nie mogę już zwlekać z kilkoma słowami komentarza.
„Farma lalek” to powieść udana w wielu aspektach literackiego dzieła. W pierwszej kolejności zauważalny, a właściwie trzeba by powiedzieć wyczuwalny, jest niecodzienny i wyjątkowy klimat powieściowej przestrzeni. Krotowice, mała miejscowość w Karkonoszach, dźwiga w literackiej wizji cały ciężar tego, co jest charakterystyczne dla takich małych typowych miasteczek polskich. Mniejsza tu o topografię, choć to za nią kryje się cała przestrzeń emocjonalna opowiadanej historii, co najmocniej widoczne jest w takich miejscach jak opuszczone hale fabryczne zakładów dywanowych, puste pokoje ośrodków wypoczynkowych czy też trudno dostępne, stare uranowe sztolnie. Przez wszystkie te miejsca przebija powolność czasu, spowolnienie biegu życia, ale też i pewien marazm życiowy, oddalenie od głównego nurtu współczesnego świata. Krotowice, jako literacka wizja, zrodziły się z rzeczywistego obrazu prawdziwego miasteczka w Karkonoszach, co nawet niewprawny w geografii czytelnik szybko zauważy i odkryje niejako pierwowzór. Nie idzie jednak o porównania i nawiązania. Krotowice Chmielarza to namacalnie odczuwalny i zauważalny archetyp miejsca, w którym społeczność zamyka się we własnym świecie prostych wartości, typowych układów i nieskomplikowanych zasad współżycia społecznego. Wystarczy jednak jedna sprawa, sytuacja, wykraczająca poza spokojny, bieżący bieg codzienności, by rozpocząć lawinę zdarzeń, które w odmienny sposób każą spojrzeć na pozornie nienaruszalny ład tego mikroświata. Takim wyjściowym elementem, otwierającym cały „dramat” zburzenia społecznego porządku, jest historia jedenastoletniej Marty. Dziewczynka nie wraca do domu na noc, policja rozpoczyna intensywne poszukiwania. Dość szybko w wyniku prowadzonych czynności zatrzymuje pedofila, który przyznaje się do porwania i zabójstwa dziewczynki. Policjanci stają jednak przed dwoma problemami – jeden dotyczy znalezienia ciała potencjalnej ofiary, drugi zaś każe zastanowić się nad prawdziwością zeznań sprawcy. Nie wszystkie bowiem ustalenia zgadzają się ze sobą w pełni. Funkcjonariusze nie odpuszczają, co powoduje, że odnajdują dziewczynkę – wycieńczoną, jeszcze żywą. Ale to nie jedyne odkrycie dokonane w sztolniach dawnej kopalni uranu. Groza i przerażenie czyichś zbrodniczych dokonań dopiero w tym momencie zawiązują właściwą intrygę kryminalną, która stanowi główną linię narracyjną omawianego kryminału. Nie chcę zdradzać więcej szczegółów, by nie psuć lektury ewentualnym przyszłym czytelnikom. Odkrycie, jakiego dokonuje policjant współprowadzący sprawę, tak naprawdę narusza spokój powieściowego miasteczka i stanowi nie lada wyzwanie dla głównego bohatera książki.
Komisarz Jakub Mortka – bo o nim mowa – w Krotowicach znajduje się nie przez przypadek. „Farma lalek” w kwestii biografii literackiej jest przecież kontynuacją wcześniejszej, nie mniej udanej książki Chmielarza „Podpalacz”. Kolejny tytuł cyklu jest jednak tak napisany, że pozwala swobodnie poruszać się w świecie powieściowym bez obowiązkowej lektury pierwszego tytułu (do zapoznania z którym gorąco jednak zachęcam). Jakub Mortka zostaje wysłany służbowo, a właściwe „zesłany”, przez przełożonych do dalekiej od Warszawy i małej, nudnej powiedzielibyśmy, miejscowości po to, by odnaleźć równowagę psychiczną i spokój wewnętrzny po zdarzeniach opisanych w pierwszej powieści. Te aspekty wyciszenia i unormowania egzystencjalnego mają znaleźć swoje odzwierciedlenie tak w pracy zawodowej, służbowej, jak i porządku życia rodzinnego. Jak łatwo się domyśleć, staje się inaczej. Powoduje to osobiste doświadczenie zbrodni i nieludzkiego potraktowania drugiego człowieka. Balast bolesnej przeszłości, teraźniejsza potrzeba równowagi i imperatyw ułożenia przyszłości w każdym wymiarze życia to podstawa pisarskiej koncepcji jednej z najciekawszych postaci literackich współczesnego kryminału polskiego. Komisarz Mortka to bez wątpienia bohater wyjątkowy i niezwykle atrakcyjny czytelniczo. Chmielarz, tworząc swojego śledczego, zadbał o jakość kreacji we wszystkich jej wymiarach. Nad wszystkim dominuje oczywiście cała złożoność psychologiczna postaci. Mortka nosi bowiem w sobie ciężar przeszłych zdarzeń, o których z przyczyn oczywistych nie będę wspominał w szczegółach, odsyłając do „Podpalacza”. Stanowią one poważny rys zakłócający obraz życia rodzinnego oraz etycznej kondycji. Inną istotną kwestią jest sytuacja zawodowa komisarza, który przeniesiony czasowo do małej komendy policji swoim wielkomiejskim doświadczeniem i wcześniej prowadzonymi sprawami staje się dla pozostałych miejscowych funkcjonariuszy niejako wyzwaniem, ale też drażniącą konkurencją i niepotrzebnym odnośnikiem do ich zwyczajowych działań. Nie mniej istotnym zagadnieniem są uczucia Mortki i jego emocjonalne rozedrganie, które zresztą związane jest z wcześniej sygnalizowanymi elementami jego literackiej sylwetki. Jednakże to, co jest najciekawsze i najbardziej pociągające czytelniczo, dzieje się na pograniczu egzystencjalnych zmagań komisarza. Na liście progów emocjonalnych i psychologicznych, które przekracza są miedzy innymi: zaskakujące, mocne i zagadkowe zapomnienie się w fizycznej miłości spotkanie ze świadkiem wbrew obowiązującym zasadom prowadzonego śledztwa, zawiązana nić przyjaźni, męskiego koleżeństwa zawodowego, która zostanie zerwana w sposób nader dramatyczny, czy też rozdarcie pomiędzy zachowaniem zasad i wartości, a specyficznie lojalnością w stosunku do służby i formacji mundurowej. Wydaje się, że komisarz Mortka z wszystkich tych sprawdzianów wychodzi obronną ręką. Nie jest może przykładem przemiany „świętego”, ale z pewnością ratuje w sobie pozytywną moc emocji, honor policyjnej przysięgi, a przede wszystkim siłę własnego człowieczeństwa. Może to zbyt wielkie słowa, ale bohater Chmielarza na tle innych współczesnych postaci literackich polskich kryminałów – powtórzę jeszcze raz – jest wyjątkowy. Nie razi ani powierzchownością, ani efekciarstwem, a studium jego osobowości stanowi ciekawie złożony obraz policjanta – człowieka. Jest w tym coś bardzo klasycznego dla literatury kryminalnej, coś czego wielu, w tym ja sam, oczekujemy w tego rodzaju literaturze najbardziej, poza oczywiście dobrą intrygą i czytelniczą grą śledczą.
„Farma lalek” to przecież także bardzo udany fabularny układ intrygi kryminalnej. Autor całość swojej opowieści układa wielowarstwowo i w sposób dalece realistyczny. Dotyczy to zarówno pracy policyjnej, której obraz zostaje w książce oddany wiernie i trafnie, jak i całej złożoności ewentualnych motywów zbrodni oraz społecznej reakcji na nią. I nawet w tym miejscu wracamy do tego, o czym pisałem na początku recenzji. Przestrzeń Krotowic to bowiem nie tylko fizyczny obszar ulic i miejsc, ale przede wszystkim to przestrzeń społecznych napięć i uprzedzeń, które wpływają w sposób decydujący na przebieg akcji powieściowej. Dużą wartością poprowadzonej zagadki kryminalnej jest jej duża doza społecznej wartości, która nie trąci ani hasłowością i powierzchownością (jak ma to miejsce u niektórych autorów, prawdopodobnie nie znających sedna problematyki współczesnej przestępczości zorganizowanej), ani też obcością poruszanych zagadnień. Handel ludźmi i całe zło, które pojawia się wraz z tym typem działań przestępczych, w omawianej powieści jest tematem obcym, dalekim, ale ma pełne i wiarygodne odniesienie do codzienności. Nie zawsze przecież zauważalnej, ale jednak obecnej i to blisko najmocniejszym pojęciom współczesnego Zła. Także tropy, które wraz z powieściowymi policjantami szukamy i poznajemy, poprowadzone są udanie i realnie. Czytelnik nie tylko, że obserwuje każdy krok śledztwa, ale dosłownie w nim uczestniczy, snując domysły, przypuszczenia. Niestety na tak udanie skonstruowanej intrydze fabularnej jest drobna rysa, psującą – przynajmniej mojej osobie – całą przyjemność lektury kryminalnej. Mam na myśli końcowe strony powieści. Mam nieodparte wrażenie jakby zostały one w stosunku do większej, wcześniejszej części książki napisane na kolanie, na szybko. Niestety powoduje to zbyt szybkie odgadnięcie przysłowiowej zagadki „kto zabił”. Co jeszcze bardziej irytujące, szybsze niż dociera to do samego głównego bohatera, zwłaszcza, że nic jednak nie zapowiada jego swoistej częściowej ułomności detektywistycznej. Jeśli nawet przejść nad tym do porządku dziennego, to zupełnie nie przekonuje scena na działce z dwiema policyjnymi postaciami – dobrą i złą. Na tle całej powieści wydaje się mało realna i nazbyt szkolna w swojej szacie psychologicznej i etycznej.
„Farma lalek” Wojciecha Chmielarza – moim zdaniem – śmiało staje na półce czytelniczej, którą określić można „klasyczną” powieścią kryminalną. To nieprzeciętna książka łącząca udaną intrygę o ciekawej strukturze zagadki kryminalnej z jej wartością społeczną i etyczną, nie pozostawiającą w obojętności żadnego odbiorcy. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to książka obowiązkowa nie tylko dla polskiego czytelnika, ale także każdego obcojęzycznego miłośnika literatury kryminalnej. Wszak z prawdziwością stwierdzenia, że nie tylko Skandynawia ma swoje artystycznie udane oblicze kryminalne.
Zamieszczone w Baza recenzji Syndykatu ZwB
*spam* https://www.facebook.com/Miqaisonfire
Zapraszam na podsumowanie marcowego Kryminalnego Wyzwania!
http://miqaisonfire.wordpress.com/2014/04/14/podsumowanie-kryminalnego-wyzwania-7
[…] oczywistych i z pewnością niekoniecznie prostych. To wielki atut twórczości autora „Farmy lalek„, który w nieco zmienionej, lekko słabszej odbiorczo formie, pojawia się także w tzw. […]
Super kryminał po przeczytaniu wszystkiego Mrozka będę teraz czytać Chmielarza jest naprawdę dobry a Motyle uwielbiam.
Super kryminał po przeczytaniu wszystkiego Mrozka będę teraz czytać Chmielarza jest naprawdę dobry a Motyle uwielbiam.