Wojciech Miłoszewski nie jest wcale znany wyłącznie jako brat Zygmunta Miłoszewskiego. No może też, ale nie tylko. To autor w pierwszej kolejności udanych scenariuszy filmowych całych seriali lub poszczególnych odcinków, m. in. “Prokuratora”, “Świętego”, “Watahy”. Chyba jednak najbardziej znany jest jako autor trylogii powieściowej “Wojna.pl”. Gatunkowo ciekawej serii, z pogranicza political fiction, thrillera i literatury przygodowo-wojennej. Pośród czysto kryminalnych propozycji Wojciech Miłoszewski 3 lata temu zaproponował czytelnikom historię “Kastora”, tytułowego bohatera, komisarza Kastora Grudzińskiego. Zupełnie niedawno pojawił się na rynku wydawniczym drugi w kolejności tom zatytułowany “Bez reszty”. I o ile pierwszy tytuł mógł się podobać, to nie stanowił jakiejś wyjątkowej literackiej propozycji. W przypadku “Bez reszty” jest jednak stanowczo inaczej, lepiej.
Niewątpliwie Wojciech Miłoszewski znakomicie kreśli panoramę początków dekady lat 90-tych. Czyni to w sposób przekonujący, z perspektywy policyjnych bohaterów, trójki śledczych – Kastora, Kwiatka i Ślepego. Ale nie jest to obraz przefiltrowany oczami zagubionego komisarza, gliniarza-pijaka i wracającego z milicyjnej emerytury funkcjonariusza. Ich postacie stanowią przede wszystkim znakomity katalizator, dzięki któremu czytelnik dotyka najistotniejszych zagadnień społecznych tamtego okresu. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście rodzący się nowy typ przestępczości. Zorganizowanej, podpartej brutalnością i bezwzględnością, bezlitośnie wykorzystującej słabości systemu, w którym daleko do ładu i porządku polityczno-społecznego. To poniekąd znamienne dla czasów przemiany. Miłoszewski pokazuje dobitnie, że dotyka to nie tylko formację policyjną, mierzącą się z nową przestępczością. Dla czytelnika emocjonalne są zwłaszcza sceny uwięzionych dzieci, jak i dramaty ich rodziców. Te pierwsze realistyczne i przekonujące, bo prowadzone pierwszoosobowo. Stanowią wstrząsającą relację walki małego dziecka o przetrwanie, o życie.
Intryga kryminalna “Bez reszty” zasadza się jednak nie tylko na sprawie porywanych, więzionych dla okupu dzieci. Lata 90-te to nie tylko brutalne porwania, ale równolegle rozlewające się morze nowych narkotyków, na czele z polską specjalnością – amfetaminą. Jak już wspomniałem, oba typy przestępstw cechują się zorganizowaniem o charakterze mafijnym. Ówczesne silne struktury przestępcze to nie tylko mocne relacje o charakterze familijnych zależności wewnątrz grupy, ale także powstające nowe układy pomiędzy przestępcami, światem polityki i służbami. Namacalnie odczuwają to policyjni bohaterowie Miłoszewskiego, mierząc się z polską odmianą ośmiornicy.
Intryga rozpostarta pomiędzy bestialskimi porwaniami dla okupu, tak wstrząsająca, gdy ofiarami są niewinne dzieci, a rodzącą się masową produkcją i handlem amfetaminą, rozlewającą się na polskie ulice, to nie tylko mocna sceneria powieściowej fabuły, To także twardy realizm ówczesnej Polski, tak przekonująco przedstawiony przez autora “Kastora”. Równocześnie autentycznie poprowadzone zostały charakterologiczne sylwetki głównych bohaterów, jak i pozostałych postaci wypełniających teatr ludzkich emocji i zachowań. Najciekawiej oczywiście skonstruowany został komisarz Kastor Grudziński. W pewien sposób jakże klasycznie, samotny gliniarz, w potrzasku własnej nieumiejętności poddawania się uczuciom z jednoczesnym bezgranicznym oddaniem się pracy śledczego. Miota się i gubi w przestrzeni własnych wyborów. W czytelniku wzbudza cały wachlarz emocji. Współczucia i troski, podziwu, ale i też potrafi wkurzyć i drażnić. Nie inaczej jest też z jego dwoma zawodowymi partnerami, sierżantem alkoholikiem, Kwiatkiem i emerytowanym, pośpiesznie przywróconym do służby, Ślepym. Poniekąd wyjątkowo niedobrany i nieudolny z pozoru “tercet”. A jednak dający radę unieść to złożone i ciekawe śledztwo, zamknięte w przestrzeni Krakowa lat 90-tych.
I dla fanów Kastora, jak i dla tych, którzy się z nim utożsamią, zakończenie “Bez reszty” jest solidnym zaskoczeniem, uderzeniem wręcz. A smak jakiego nabieramy na dalsze losy komisarza Grudzińskiego jest niepowtarzalmny.
recenzja: Magda Omilanowicz “Przepis na fałszerza”
Recenzja: Wojtek Miłoszewski “Bez reszty”
Dzień dobry,
Przeczytałam Pańską recenzję książki W. Miłoszewskiego “Bez reszty”.
Właśnie skończyłam czytać powieść. Jest wciągająca i ma wiele innych zalet, lecz jedna rzecz szczególnie mnie zastanowiła.
Duża część fabuły opiera się na motywie, że dzieci przetrzymywane są w skrzyniach. Dwie, trzy noce, bez ogrzewania, z zamarzniętą wodą, przy kilkustopniowym mrozie, w mokrych ubraniach. Myślę, że nawet z najlepszym śpiworem nie przeżyłby.
Ciekawa jestem Pańskiego zdania na ten temat.
P.S.
W książce jest opis, że amfetamina nie rozlewa się na polski rynek. Jest za droga. Właściwie nikt jej w tym kraju nie zna.
Pozdrawiam